znowu usłyszę rubiny w twoich włosach

Znowu słyszę, jak coś powstaje, jedno się kończy, inne zaczyna. Serce ma wykrzywioną czasoprzestrzeń, bo czasem nieprzytomne przez to, że nie mogło spać. Ja mam wykrzywione serce - chodź ze mną. Pojedziemy razem, popłyniemy albo rzuci nas prąd na pola milove, na łąkę. Będziemy rzucać się słońcem i bawić w pocałunki. Moje ręce są twoje. Złap szybko, nie myśl długo. Rozpocznij. Wszystko może się udać, jeśli naprawdę zapragniesz, jeśli prawdą się staniesz, nie imaginacją jak sen. Chociaż snem też mogę być twoim. Każdej nocy księżycem przykrywać, usta zbawić, zasłonić swoimi ustami. Staniemy się niewidoczni, niech inni nam zazdroszczą. Staniemy się wszystkim nad wszystko. 

Znowu słyszę jak pachnie rubin w twoich włosach, chociaż tak naprawdę nie wiem, jak pachnie i czas tylko rozpoznaję, który ucieka i wraca jak ty. Chodź ze mną. Będziemy się całować bez reszty. Usta i języki pokażą nam jak spada się w przepaść miękką. Usta nam pokażą. Jak miękkie są obłoki. Czy tak jak twoje włosy? Usta nam pokażą. 

A kiedy wrócisz do siebie, obejmiesz światło przydrożnej latarni. Postawisz w miejscu serca kropkę, żeby nie zaczynać - od nowa. Żeby nie rozsypać się w krzyk. 

Ale my i tak staniemy się krzykiem, wierzbą płaczącą, chmurą na niebie. 

Znowu usłyszę rubiny w twoich włosach.




Komentarze