chaos
Ciągle próbuję uwierzyć w siebie. W to, że mam siłę. Że nie znikną blade poranki z wiersza. Że dłonie potrafią mówić. Obłędnie.
Ciągle próbuję wierzyć w oczy i w pocałunki. W delikatne spacery nocą albo w te nad ranem, kiedy dopełnia mnie księżyc. I kiedy przeganiam sen.
Próbuję wierzyć w usta, które będą dobre jak słowa i dobre jak wino. Różowe.
W białą pościel i w białą koszulę. W powieki, pod którymi wszystko może się zdarzyć. A wszystko to Ty.
~ chaos
Komentarze
Prześlij komentarz