Walentynka



Mija czas, miłość. Walentynka
przychodzi wysypka
serc
i róż.
W mieście strach, paraliż ulic. Pękają
Amory. Bilety do kina, miejsca w szeregu, zarezerwowane
stoliki,
autobusy pełne
bomb.
Bombonierkę poproszę - słyszę szelest słów.
Kolejny książę, żaba, dama, ta sama sztuka, miłość - zimna ryba, suka,
wariatka. Zima
już dawno umyła usta,
wypluła śnieg,
bałwany.
Nie mogę na to patrzeć. Kroi się
serce. Panika próbuje przebić gardło
szpilką, zdradą. Każdy ma inną -
rysę.
Wierność się przeżarła.
Trzeba coś zrobić. Trzeba wyleczyć pustkę. Kupić wino. Polizać kieliszek. Wypić łzy.

- Kaja Kowalewska / Wiersz (anty)walentynkowy

Komentarze

  1. Mam jakiś afront wobec Walentynek - owszem, miło się spędza czas z tą drugą osobą, ale przez 365 dni w roku. Niekoniecznie przez ten rozdmuchany, wymagający jakiegoś heroicznego poświęcania, jeden jedyny i najwłaściwszy dzień roku, służący do kochania. Miałam nieprzyjemność stać wczoraj w kilku kolejkach, kwiatki, czekoladki, pluszaki... a przecież można inaczej. Z horrorem, pizzą i z dala od szumu i hałasu miast. Ściskam! : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też. Nie lubię szumu. Hałasu. Rozdmuchanych balonów, biletów do kina na ciasny film, knajp.
      Lubię przestrzeń otwartych ramion.
      Smak ust. Puls małego s-pokoju. Blisko. Najbliżej.

      Ściskam 😊

      Usuń

Prześlij komentarz