podpite oczy

Refleksje są jak luksfery. W każdej odbija się (światło). W każdym. W szczelinie. W szczęślinie. W szczęście. Mroczę się. Odurzam. Odpuszczam sobie grzechy. W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. A Duchem nie jestem. Nie mam wpływu na to, czy rzodkiewki wyrosną proste czy pomarańczowe, czy w niebie będzie susza, a w Twoim kiblu Domestos. Do czego zmierzam poza drinkiem? Do domu. Dziś w swojej chacie poczułam się jak persona non grata. Zbytecznie. Wielka Obraza Majestatu, Wielka Środa i Wielka Dupa. Fakt - czasem niektóre zakończenia bywają jak wielka dupa. Albo jak pasztet (tym razem padło na ten wielkanocny). 

A zaczęło się od Wielkiego Brata (albo raczej od Siostry), pokoju zwierzeń i szczerości, na którą nikt nie czekał. Bo wszyscy tylko tak gadają/srają/jęczą, że marzy im się cała ta kawa na ławę i herbata, i jeszcze wódka bez dwóch zdań, cała prawda (nie ta Ukryta). Pokaż swoją twarz i Eurowizja. A kiedy wyrzucasz tę prawdę, tę wizję, te policzki, usta, dłonie to Dlaczego ja.
No właśnie - dlaczego?

Bez sensu w takim razie srać się z ludźmi. Należy wyleczyć się z tego całego sympatycznego włazidupiarstwa/ włazidupstwa: 
"Bo wiesz, chodzi o to, że...  Tak, tak... Miło by było, jakby... Oczywiście w dobrej wierze... Uwielbiam Cię przecież... Czas z Tobą... Spędzać... I jeszcze zegarek ... Serdecznie zapraszam... Wszystko smaczne... ? A może dwie łyżeczki? Wino/Piwo/Kawa/Sprawa/Trudna Sprawa."
Ja w takim układzie przestaję więc być włazidupą - miłą, szczerą i sympatyczną. Bo sympatyczny/sympatyczna to może być kot albo zupa pomidorowa, sałatka grecka czy weki.
___
Popijam drinka w zielonych gaciach (od dresu). Przyszło mi dziś uciekać przed Tobą.

Komentarze