blady apetyt

Właśnie nadeszło kiedyś i nic się nie zgadza.
W. Kuczok / Senność

I bujam się tak z Tobą w łóżku. Grypo. Albo coś więcej, bardziej, tylko terminy medyczne omijam, bo mam już dosyć bradykardii serca, pulsu 48 i opadania w drzwiach. Jak wtedy, kiedy mdleje kolejny kawałek świata, a Ty znajdujesz mnie na podłodze jak blady apetyt. Nic nie jem. 
Przestraszyłam się bardzo, dlatego korzystam z leków i innych wytycznych, wskazań, recept i słów. Dlatego piszę nową książkę. Dlatego. I jeszcze ten "Meta bolizm", którego nie ma, a który miał stać się pierwszym. Razem.
Znów się coś nie zgadza. Niekoniecznie, że gorzej, bo przecież Chaosu nie zamieniłabym na nic. Ani na Freuda, ani na EKG. Echo serca w Play listach.
___

Bez prezerwatywy to można czasem iść do łóżka albo skoczyć z dachu. Przyglądam się ludziom. Mają zimne twarze, bo wiosna się spóźnia, a marca nie widać. Ktoś oszukuje głośno. Ktoś krzyczy przez ramię spierdalaj cholero. A ja zbijam gorączkę. 
Co jeszcze. Dziś nawet, to wyobraźnia się nie zgadza. Z tym, jak być miało, a jak nie było wcale. Ani nie jest. I nie przyjdę do Ciebie na tę kawę, którą układałam w myślach bez cukru z dużą ilością mleka, wymieszaną łyżeczką wiele razy. Bo to już nie ta kawa. By była. Tylko inna. Zupełnie. Nie zjemy też jabłek jesienią. Nie zrobimy szarlotki. Choć może nie lubisz jabłek. 

I tak sobie myślę, że nic się nie zgadza. Nawet Marta z Londynu na Limanowskiego. Kwiatów dostaję dużo za to. Jak ktoś w mordę. Kto strzelił z brzydkiego słowa w serce. Albo ten, który kocha. Najbardziej i do końca. Albo szczęście w jakimś size i szczęście. XXL

na Twoje (nie)szczęście. znowu piszę
___
albo albo.

Komentarze