zjesienniało

(...) że każde dotknięcie, które poczuję
jest tym, którym chcesz mnie
dotknąć.

~ Maciej Wierszycki 

Zjesienniało.
To taki dzień na gorący kubek. Na herbatę w oczy. Na Ciebie. 
Przykrywamy kocami swoją niespójność. 
Wiatr na szybach. Zbawia piętra. Albo robi rozpierdol w duszy. 
Nauczyłam się wybierać szybko i bez żalu. Tak trzeba. Mniejsze rysy na sercu. Nauczyłam się żegnać. I jeszcze odchodzić od wrzasku - także. 
Za jaką karę miałabym skazywać siebie na lament? Za jakie grzechy cierpieć z tęsknoty? 
Tęsknota to wiatr. Ten, tamten. Każdy. Rwie na strzępy i rzuca na obłok nieba. A przecież całe dziś w obłokach i nie wiadomo dlaczego. 
Zjesienniało. 
Czwartkowy koncert w "Kamenie" był piękny. I ogród można było przeliczyć na wzruszenia. Przypominał małą "Żelazową Wolę" utkaną z miłości i kwiatów. I mimo że jebnęłam się na strunach jakieś 2-3 razy, to nic. Nikt nie zauważył. Może tylko słońce, które świeciło za szybko. I w oczy. Bliscy tak blisko. Wonder i Wszystkość. Na zawsze.
Dzisiaj niespójne wydają się chmury i marzenia. A może to tylko części, z których układamy życie? I jeszcze więcej. Bo tam gdzie zaczynają się spełniać sny, zaczyna się też strach, że może jeszcze nie teraz. Bo czasem COŚ zdaje się być tak przyjemne, że boimy się więcej i bardziej się boimy dotykać. Bo czasem. 
Patrzę w kartkę papieru i widzę skrzydła. 
I mam jeszcze ochotę na jedną herbatę, na usta gorące, na książki. Mam ochotę na kawę z McCafe. I sztorm. I na "Kłatro" w Pabianicach. 
Jeszcze.

Komentarze

Prześlij komentarz