madness

To ten czas, kiedy Muse. Follow me... To ten czas, kiedy mięśnie gadają ludzkim głosem. Kiedy zakwasy to szczęście. Zbędne kilogramy. Niezbędne kilometry. Do życia. I Madness... Jedziemy dalej. A raczej do wtedy... Wielkie otwarcie. Komunikacja miejska zmienia plany. 2 dzień kwietnia. Na zawsze przy sercu. Przecież Uroczysko tak pięknie się uśmiecha. Jest krócej niż dłużej. Jest więcej niż mniej - może trzy? Mieszkania, wywiady, książki. Komu chciałoby się liczyć... Przyszła wiosna. Bańki mydlane nadeszły! Pijemy Książęce Ciemne Łagodne. Łagodnie wietrzy się pokój w uzdrowisku. Uzdrawiam duszę. Wila ciągle potyka się o krzesła. Kiedyś były tam białe poranki, potem goździki, uśmiech wymieszany z piwem, moje książki. Boże... śniło mi się... Przytomnieję. Ręka mi się trzęsie, kiedy podpisuję "Siedem grzechów..." Grają "Play listy..." Masz myśli pełne "Chaosu..." Potem jest wiosna. Każdy ma swój bałagan, niepokój, sukienkę w kwiatki i każdą inną sukienkę (to urojenia, to wiosenne nie-porządki).
Pytania zbędne. Odpowiedzi jeszcze bardziej. I tak cię słyszę każdą stroną wiatru. Mocno wieje. W nocy przystanki mają podrapane oczy. Nocne cisze, nocne piętra. Chaos i nocne piętra. Chaos. Mosty i przepaście
Wybuch śmiechu. Wybuch wiosny. Działamy na impuls. Dzisiaj nie kasujemy biletów (do życia). Agnel wierzy w cuda. Dzisiaj komunikacja miejska jest bezpłatna. Zrywam Manufakturę z nieba i jeszcze jedną wycieczkę - trzeci dzień kwietnia. 
Zdezorientowana pani stoi na przystanku. Potem druga i trzecia. Zegarek mi się zawiesza jak system. W prawo, w ledwo, prosto. Tłumaczę, uzdrawiam nieczytelne rozkłady jazdy. Próbuję być człowiekiem bez reszty. Kobiety dziękują sercami. 
Potem jedziemy rowerem. Długo i dużo. Ląduję pod Pabianicami. Muszę odwiedzić O. Obiecywałam to już sobie setki razy. Przygotowania do rajdu, dystans Radogoszcz-Pabianice i z powrotem. Musi być dobrze. Mam coraz lepszy czas, a dopiero sezon się zaczął. Wczoraj wybiło czterdzieści. To prawie jak gorączka od słońca albo jakaś inna dobra gorączka! Nie spodziewałabym się takiego obrotu koła. I jeszcze te perfumy z impulsu. Burberry Body Tender...  Przypadkiem trafiam na ten zapach. Zakochuję się. Że też wcześniej czegoś takiego nie czułam. Genialnie oplata moje nadgarstki... Staje się miłością obok Prady


Muse - Madness

Komentarze