pachnie(sz) rubinem

Twoje włosy pachną rubinem, tylko czym jest rubin? W poniedziałek pojedziemy do Katowic, pokażę Ci chłodne powietrze mroku i kilka odrapanych płytek, kamienic. Pójdziemy wąwozem aż do końca tej gry. Mawiają, że szary kolor jest jak mysz, że siedzi cicho pod miotłą, a Ty nie masz złudzeń, że może być inaczej. Mam kolkę, kilka podartych listów. Ty masz kuchenkę na gaz. Ciągle próbuję cię przekonać, że kiedy człowiek zmienia myślenie, to zmiana przychodzi pewnie i szybko. Płyniesz pod prąd. Nie słuchasz moich godzin. Próbujesz wymazać z pamięci ucho igielne, kolejne klamki. Mijasz mnie bez powrotu i zgrzytasz zębami, kiedy ktoś przykleja znaczki pocztowe do ud. Na plecach tramwajowych krzeseł ktoś maluje śliną krzyże. Współczesny Baudelaire - Łódzki spleen. Boję się... Myśli mgliste ulatują sznurem. Ludzie mają głowy, w głowach noszą kieszenie, w kieszeniach sny. To dziwne, jak wiele zdarzyć się może przez jeden dzień. To dziwne, jak bardzo wypełniają nas druty. Operacja na otwartym sercu może trwać siedem godzin. To nieobliczalne czekanie. 

Spróbuj uwierzyć. Świat ma linie papilarne tak samo jak człowiek. Świat oddycha. Ukrywa skarby pod nazwiskiem. Jest zaadresowany do każdego. Ma wilgotne nadzieje. Usta wykrzywione przez słońce albo przez deszcz. Świat jest za gorący, za zimy czasem. Świat czuwa. A szary kolor to przecież inne srebro. Przybrudzone, ukryte. Spróbuj uwierzyć, a odnajdziesz srebro. Zaglądaj głębiej, bo na powierzchni znajdziesz tylko pozory. Zaglądaj w duszę. 

Twoje włosy pachną rubinem, a ja się boję migreny. Boję się migreny, bo próbuje w mojej głowie zamknąć kamień. Boję się wódki, bo boli mnie po niej migrena. Boję się ciebie, ale wciąż wierzę, że zapukasz.


Polna, Łódź 

Komentarze