z-maj-acz-one
Jest maj. Bazgranie "Pomajaczonego" majaczy mnie coraz bardziej. Wróciłam. Do tej zmajaczonej schizolki z Wyspy, na której Bruno Schulz wygina skrzypce i tramwaje. Jest coraz lepiej! Majaczy mi się w uszach. Wypiłam już całą butelkę surrealizmu. Zatracam się.
Nie będzie żadnej fabuły (?), zbędnego triku ze łzami. Bez ostatniego wrażenia. Tylko posklejane szkło. /Nawet z Tobą
I mam już te muzyczne majaczenia do najnowszej powieści. Te muzyczne inspiracje, fazy, klucze.
Idealnie dopasowane do głównej roli. Idealnie dopasowane do ciebie.
będzie(sz).
Komentarze
Prześlij komentarz