cukier puder

słodzę wieczór w kostkach
~ chaos

Zalogowałam się na czwartym piętrze u Leny. Cukier puder. - Tak bardzo lśnią Twoje oczy, kiedy opowiadam o nowych książkach. Kiedy próbuję coś napisać
Play listy, Lea, Miłość. Możemy tak wyliczać/ układać puzzle/ połykać ciekawość. Bo nawet ja jeszcze nie wiem, jak się to skończy. Wędrują po moim ciele dwa zakończenia. Tak samo jak wędrują moje dreamS po lewej od serca. Wierciłam się dziś w łóżku. Niespokojnie. Osocze uwalniało się przez sen. 
- (...) a weź, no powiedz coś więcej. A bohaterowie? Ilu ich będzie? No powiedz. - Muszę obezwładnić Twoją ciekawość, dlatego wrzucam Lamberta. I Night i Miracles. Gdzieś w dole ze szczytu Rudzkiej Góry mruga AKCJA ZNICZ. - I co Ty tutaj robisz? U mnie? No co?
Lena przynosi kolejną lampkę. Bez alkoholu. Dbam o Chaos. Dbam o DreamS. Jaram się. Smaruję maścią. Nie piję. Dopiero siódmego poczuję w ustach smak mandarynkowej wódki. Zdreszczę się. Zatańczę. 
W stacji Hozier. Take me to church. Padał wtedy śnieg z deszczem. Droga do Magdy była zimna jak lód. Dąbrowa - taka ciepła. I jeszcze ta kolacja o północy. Piętro drugie. 

Wszystko się zmienia. Nie jestem już naiwną ciapą. Nie wierzę w Słowackiego. Wybieram. Mam pomazane ręce. I będzie jakieś jeszcze
Kamienie spadają z mojego serca. Dzisiaj nad ranem. I wena nie odpuszcza. Taka silna z niej Cholera. (Heh). 
Przeglądam stare pamiętniki. - Śnieg padał. - I zawsze coś mnie tak łapie przed pierwszym. 

piętrem.

Zatrzymuje czas. 
___ 
Dopóki się nie angażujesz, to nie można Cię zranić.

Komentarze