rondo z jaśminu

Czy można wyłączyć myśli, które pachną jak jaśmin?

~ Znaki bez pytania

Wczoraj poznałam miejsce, w którym mogłabym dokończyć "Jaśminę". Jest idealne. Pachnie tak, jak pachną nocami nadgarstki spragnionych miłości romantyków. "Ogród Luizy" i Paryż. 

Kawałek Łodzi. Oderwany zupełnie od wielkiej rzeczywistości. Od kominów i fabryk. Powybijanych hukiem okien. Twoja klatka sercowa jest na piątym piętrze. Nie rozumiem dlaczego na piątym. Taki LEVEL. A może to wina /kwestia/ sprawa synestezji? Którą też widzę na żółto? I taki oto mój JAŚMIN. Taka FANABERIA. Mogłabym jeszcze pomieszać to wszystko z beżem. Tym od Freuda. 

Małe, radosne ogródki migają do mnie radośnie. To jak omijanie lamp /świateł/ światełek /iskier. Tylko lampka zdaje się być delikatnie fioletowa. Jak listy. A może trochę bardziej? (Tęsknisz). 

Kilka kiosków i bud, w których sprzedają hamburgery. Wszystko tak sprawnie połączone rowerową ścieżką. Szewc - Zegarmistrz - Komis - Zieleniak. Łańcuszek biegnie w dół. Aż do zielonego lasu. 

Kubki, z których pijemy kawę są w paski. Pod blokami dzieci wymieniają się sekretami i gumą do żucia. Ktoś się zakochał w Idze z V b, ktoś kopał w drzwi, ktoś przewrócił tablicę. Ileż tu inspiracji i czasu. Whatever. 

Korytarz jest zielony. Przypominają mi się Freski Giotta w BAZYLICE św. Franciszka w Asyżu.
Kamila i Idalia rozmawiają o paznokciach. Ktoś upuszcza frytkownicę na beton. W zabawny sposób przyglądam się balkonom. Jaśmina wsypuje cukier do kawy. Zawsze słodzi. 

Zatrzymujemy się. Krzysztof nie odbiera telefonu. Szukam kolejnego rozdziału słońca w głowie. Znajduję kolejne szczęście.

Wczoraj poznałam miejsce, w którym mogłabym dokończyć "Jaśminę". Mogłabym tam wracać i szukać kasztanów i kasztanowych włosów.

___

Dziś z powiek spędzę tutaj noc.