majak

nie mogę znaleźć perfum do ciała mam bladą sukienkę potem białe spodnie potem jeszcze ten chleb niebo pomarańczowieje przez sen jak biel koszula poprawiam guzik gapisz się na mnie przychodzisz bez zaproszenia no proszę masz jaja to się nazywa iluzja dobra matka pogoda duch święty śnięty gorączka majak już mi się poplątały palce i płatki śniegu pod głową poduszki mi się pojebały ukrop czuję lepkie palce tęsknoty za oddychaniem za tobą Zdrowaś Maryja najpierw ten zapach niesie pełny który rozpoznać można nawet na końcu świata na początku snu jest impreza moje miasto rodzinne czerwone policzki korzenie są skurcze w brzuchu w żołądku bunt przed kromką twoich ust nervosa nervosa nervosa dobiera się do mnie gryzie w pępek w szyję szyjesz ubrania robisz czapki ludzie stoją z betonu obserwują okna masz czarne czarne spodnie czarne czarne czarne jak węgiel to nie kopalnia chyba że gorączki znowu majaczę miasto ledwo jem kolejną godzinę zjadam bursztyny a tak naprawdę piję sok wyciskany z wyciskarki snów znaczy z owoców wyciskany sok Stock jeszcze został po Sylwestrze blady jak mój apetyt blady chudnę to później dzwonek rypie mnie w sen budzę się naprawdę 

zasłaniam oczy bo tak biało od śniegu

Komentarze