piętra

Emocje dotykają sufitu. 

Jak nic, zostanę w czarnej dupie bez Chaosu. Heh! Zostały ostatnie sztuki. Będzie nowe. Może jakieś piętro z boku. Obłok. Trochę śniegu. Na policzkach marznę. Ustami obejmuję inny światopogląd i Twoje usta. Poczekaj. Jeszcze nie skończyło się. Jutro podpisuję umowę licencyjną. Jutro narodzi się nowy. Chaos. W imię czegoś pięknego te wszystkie piętra, ruchome schody. Zaraz, zaraz ... jeszcze nie ponazywałam. Jeszcze myślę, jak przebiśniegi myślą. Myślałam. Że mam trochę czasu na to, na tamto, na książkę, bajkę, dodruk, na wódkę. Że mam gitarę. Dostałam propo koncertu. Wyjebista. Chyba mi się piętrami świat przestawia i ten strumień, który piszę nad. Biały lap za mną łazi i mocno mnie dręczy. Jak przyjemnie. To dobry rodzaj dręczenia. Mosty i przepaście. Na pewno. Dodrukuję je wszystkie. Znowu. Książki. Bo mają skrzydła. Szalone.

Komentarze