Nie wiem, jak to się stało. Chaos po prostu. Za chwilę 3 lata. Piękna rocznica końcem lipcowego oddechu.
Dziękuję. Założyłaś stronę. Uwierzyłaś we mnie. Tak mocno jak teraz ja staram się wierzyć. W siebie :)
I wierzę. I wiesz... jestem hiroł... mam siłę. Nie wiem, jaki atom musieliby teraz puścić, żeby mnie zniszczyć heh Kiedyś wystarczyło draśnięcie, dziś żaden huragan, żaden hejt mnie nie ruszy. Jestem chaosem.
Zaczęłam się zastanawiać, ile książek sprzedaje dziennie pisarz z wielkiego wydawnictwa, patrzący nazwiskiem z półek wielkiej księgarni, gdzie połowa sukcesu to czysty marketing. U Ciebie nie trzeba było wielkiej kampanii, sam Twój Talent (piszę z dużej litery, bo i talent wielki) jest kampanią samą w sobie :) ;*.
PS I myślę (może poniekąd naiwnie), że mimo wszystko mniej :).
Sondaże/ Wywiady wskazują na dużo, dużo mniej. A ja... jakoś tak nie dowierzam. Jeszcze. Czasem ... tak jeszcze się policzki cieszą. Czerwienią. Rumieńcem. Słodko :) i słodkie myśli jak truskawki
Miło Cię tutaj widzieć Surreal. Pomajaczone - będzie ten surrealizm, który mocnego kopa w dupę zasunie ;) mówiąc/pisząc już tak przyziemnie heh
Jestem przecież, cały czas jestem i patrzę prosto w oczy słów, i milczę, i się odzywam też czasem ;).
Ale ja dowierzam :). Czasem marketing to nie wszystko ;). Pamiętasz rozmowę o Rupi? Zdążyłam zapomnieć o jej książce, dopiero sobie przypomniałam, jak wydawnictwo, które obserwuję, wrzuciło wzmiankę o tej książce :). Twoje słowa żyją nieprzerwanie, żyją wiecznie w sercach, nie giną pod kolejną reklamą, pod kolejnym "bestsellerem", są wiecznym bestsellerem na liście czytelników. To nie są książki, które czyta się raz, ale takie, do których się wraca i wraca, i wraca. I wraca wciąż nienasycenie po więcej ;).
Buziaki ;* ;*! K.
PS I czekam. Na Łąki, na Pomajaczone, na... ;). Na każdą Twoją książkę :).
Twoje słowa to motywacja w błękicie do pracy, to balsam w zieleni jak nadzieja i bodziec, to radość z różu i lila i jeszcze przeźroczystość jak srebro.
Pamiętam rozmowę o Rupi, pewnie że tak :) I wiesz... ja nie chcę być na chwilę, chcę być na zawsze :) Przypomniały mi się moje słowa z okładki (nowa wersja Chaosu): "Niech ta książka żyje wiecznie". I o tym marzę. Nie chcę z(a)nikania.
Jak zwykle poematy rozpisuję w komentarzach. Powinnam iść w Łąki mi love. Już. I jeszcze "brzuszki" ponaginać przed snami... :D
Ściskam razem z końcem wiosny. A burze huczą i mruczą pod oknami.
To jest niesamowite, jak bardzo Chaos zmienia wszechświat :) tyle serc kocha Cię czytać. Musisz zatem pisać... Więcej i więcej!
OdpowiedzUsuńNie wiem, jak to się stało. Chaos po prostu. Za chwilę 3 lata. Piękna rocznica końcem lipcowego oddechu.
UsuńDziękuję. Założyłaś stronę. Uwierzyłaś we mnie. Tak mocno jak teraz ja staram się wierzyć. W siebie :)
I wierzę. I wiesz... jestem hiroł... mam siłę. Nie wiem, jaki atom musieliby teraz puścić, żeby mnie zniszczyć heh Kiedyś wystarczyło draśnięcie, dziś żaden huragan, żaden hejt mnie nie ruszy. Jestem chaosem.
Dziękuję. 😘
Aż tyle piękna :).
OdpowiedzUsuńAż tyle, Piękna :).
Zaczęłam się zastanawiać, ile książek sprzedaje dziennie pisarz z wielkiego wydawnictwa, patrzący nazwiskiem z półek wielkiej księgarni, gdzie połowa sukcesu to czysty marketing. U Ciebie nie trzeba było wielkiej kampanii, sam Twój Talent (piszę z dużej litery, bo i talent wielki) jest kampanią samą w sobie :) ;*.
PS I myślę (może poniekąd naiwnie), że mimo wszystko mniej :).
Sondaże/ Wywiady wskazują na dużo, dużo mniej. A ja... jakoś tak nie dowierzam. Jeszcze. Czasem ... tak jeszcze się policzki cieszą. Czerwienią. Rumieńcem. Słodko :) i słodkie myśli jak truskawki
UsuńMiło Cię tutaj widzieć Surreal.
Pomajaczone - będzie ten surrealizm, który mocnego kopa w dupę zasunie ;) mówiąc/pisząc już tak przyziemnie heh
:*
Jestem przecież, cały czas jestem i patrzę prosto w oczy słów, i milczę, i się odzywam też czasem ;).
UsuńAle ja dowierzam :). Czasem marketing to nie wszystko ;). Pamiętasz rozmowę o Rupi? Zdążyłam zapomnieć o jej książce, dopiero sobie przypomniałam, jak wydawnictwo, które obserwuję, wrzuciło wzmiankę o tej książce :). Twoje słowa żyją nieprzerwanie, żyją wiecznie w sercach, nie giną pod kolejną reklamą, pod kolejnym "bestsellerem", są wiecznym bestsellerem na liście czytelników. To nie są książki, które czyta się raz, ale takie, do których się wraca i wraca, i wraca. I wraca wciąż nienasycenie po więcej ;).
Buziaki ;* ;*! K.
PS I czekam. Na Łąki, na Pomajaczone, na... ;). Na każdą Twoją książkę :).
Twoje słowa to motywacja w błękicie do pracy, to balsam w zieleni jak nadzieja i bodziec, to radość z różu i lila i jeszcze przeźroczystość jak srebro.
UsuńPamiętam rozmowę o Rupi, pewnie że tak :)
I wiesz... ja nie chcę być na chwilę, chcę być na zawsze :) Przypomniały mi się moje słowa z okładki (nowa wersja Chaosu):
"Niech ta książka żyje wiecznie". I o tym marzę. Nie chcę z(a)nikania.
Jak zwykle poematy rozpisuję w komentarzach. Powinnam iść w Łąki mi love. Już. I jeszcze "brzuszki" ponaginać przed snami... :D
Ściskam razem z końcem wiosny. A burze huczą i mruczą pod oknami.
Kiss :*