bajki mydlane

Fałsz ubiera się w długi, ciemny płaszcz. 
Wychodzi w kapturze, aby oszukać d(r)eszcz. 
Wychodzi w masce, aby omamić gwiazdy.

Na rozpoznanie fałszu nie ma recepty. Jeżdżą takie kozie mordy po świecie, biegają, galopują, a potem srają na Twoją duszę. Wpierw jednak kwiatki, czulenie, boskie słówka, motylki, zegarmistrz (światła) i raj. Merci na słodko, wszystko to, co kocham, Ty kochasz, ON/ONA kocha. Każde najmniejsze gówno sprzątnę po Tobie. Będę wiecznie. Będę na zawsze. Obok. Obok. Zesrany obłok. Heh. FOREVER.
A tak naprawdę nabieramy się zbyt szybko. Na oazę spokoju/ smak czekoladowego batona/ złotą rybkę/ goździki. Na przyjaźń/miłość/pojednanie, kasę i pokój. 
Niektórzy potrafią dużo gadać (i pięknie gadać). Nawijają na taśmę te wszystkie zapachy lata ( - O, jak Ty pachniesz), smaki (- O, jak Ty całujesz), ten cały wszechmogący dotyk (a zdawałoby się, że w dzisiejszych czasach wszechmogące dla wielu bywa tylko GOOGLE) i delikatne powietrze, a tak naprawdę czekają tylko na odpowiedni moment, aby wbić szpilę/przyłożyć słowem/zranić. Łatwo przejechać się (i to nie trzeba od razu wybierać się na koniec świata) np. rowerem/samochodem/limuzyną/traktorem i łatwo też przejechać się na KIMŚ. Bo nagle okazać się może, że osoba, której się ufa, modli się aktualnie po drugiej stronie barykady i lajkuje syf przeciwko Tobie albo roznosi grzybicę paznokcia od roku za Twoimi plecami, o czym Ty nie posiadasz bladego (albo białego) pojęcia (zielone stało się oklepane).
Wniosek? Należy uważać. Na pasach/przejściu dla pieszych, w tunelach, podczas procesji słów, na pustyni (kiedy zjeść nas chce fatamorgana) na ciepło i na wznak. A przede wszystkim nie pozwolić na zaślepienie. Na bajki mydlane. I szanować siebie samego. Amen. 

Komentarze

  1. Do takich wniosków może dojść tylko osoba, której bajka mydlana pękła/została przebita. Ja już nie potrafię ufać. Patrzę z dystansem na serduszka, wymianę śliny na ławce w parku... Choć zdarza mi się tęsknić za tym czasem, gdy byłam jedną z nich. Naiwną, może głupią... Ale z błogim uśmiechem na ustach. Teraz częściej gości na nich ironia, a w ustach rozpływa się sarkazm. Smak dorosłości? Nie wiem. Trudno dziś mówić mi o miłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Moje wnioski z przejazdów różnymi kolejami (życia). Od progów dorosłości po dziś dzień. Ja też się przejechałam. Na ludziach. I nie były to dobre podróże.
      Aktualnie posiadam swoją "niemydlaną bajkę". Są też dobre dusze obok. I za to mogę mocno podziękować :)
      A Tobie życzę piękna. Żeby ten sarkazm stopniowo zanikał. Nie każdy zadaje rany. Warto otwierać drzwi na nowe szczęścia i nowe doznania. Kiss :*

      Usuń
  2. Ostro ale jak bardzo trafnie, w samo sedno! Tez nie raz sie przejechalam na ludziach. To bardzo smutne doświadczenia, dlatego takie slowa sa potrzebne, aby ustrzec przed zlem siebie. Wiele osob dazy do tego, by wykorzystywac nasze uczucia i upatruje sobie cele w nas samych. Wazne jednak, aby to dostrzegac i nie pozwolic juz na kolejne ciosy. Kiedys pisalas na Chaosie ze trzeba wiedziec, kiedy przestac, kiedy zejsc ze schodów, kiedy zakonczyc sztuczne relacje. Ja zanim sie zaangazuje w cokolwiek, czy to w milosc czy w przyjazn, dokladnie staram sie przeswietlac druga osobe, no i przestalam być naiwna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. (...) chciałam zobaczyć człowieka w człowieku.
      znów zobaczyłam steki z kłamstw.

      Usuń
  3. Mocny i ostry tekst. Taki, że aż boli. Strzeżmy się dzikich i pustych oczu. Uważajmy na ludzi; na to, kogo obdarzamy zaufaniem, kogo wpuszczamy do domu, do serca. Też się zawiodłam. Nie raz. Przejechałam na znajomościach.
    "Bądźmy podróżnikami po ludzkich oczach. Szukajmy w nich dobrych adresów." To Twoje słowa. Ich się trzymam. Ale i błądzę, czasem. Pomimo złych doświadczeń.
    Ściskam w niedzielne przedpołudnie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. puste oczy. obietnice pełne pustych słów/snów.
      system zaprzeczeń i iluzji.
      fatamorgana ust.

      Usuń

Prześlij komentarz